Komentarze (15)
Heroiczna postawa pilota MiG-29, który zginął pod Pasłękiem
Pilot być może odwlekł w czasie katapultowanie, ale mając na względzie Pasłęk, który w nocy da się dostrzec - miał zapewne świadomość znajdowania się nad miasteczkiem. Dlatego "strzelił się" już po jego minięciu. MiGi regularnie wykonują loty nad Pasłękiem i piloci są zaznajomieni z terenem. Natomiast nie może być mowy o ocaleniu jakiejś wioszczyzny z kilkoma domami, bo takowej pilot nie widzi. Pilot wykonał poprawne kataupultowanie, a zabił go nie tyle fotel, co jego chałupnicza obsługa w warsztatach w Bydgoszczy. Po paru miesiącach od katastrofy jest to już faktem - i skandalem. Nie wiadomo nadal oficjalnie co spowodowało awarię samolotu.
nie ma czegoś takiego jak zbyt mala wysokość, dla tego typu foteli !
O 2 godzinie w nocy z prędkością 300 do 400 km/godz. próbował ominąć domy...............
Wyjaśnili tyle ile do tej pory wiedzą czyli że pilot miał za niski pułap do katapultowani spadochron też się nie otworzy metr od ziemi
Poczytaj o fotelu katapulowym K36DM. Były przeprowadzane najróżniejsze testy i piloci przeżyli testy nawet podczas katapultowania się z samolotu stojącego na ziemi, także za niski pułap to raczej nie trafiona teoria. Co do tego co wiedzą, a co powiedzą to w wojsku są to dwa różne światy... (wiedzą o tym Ci, co służą).
Szkoda chłopa, ale dalej nie wiadomo dlaczego zginął, a piszecie teorie o jego bohaterstwie i heroizmie... W nagłej sytuacji w nocy to on za wiele mógł nie widzieć. Całe szczęście, że się nikomu nic nie stało, ale czy to fart, czy zasługa pilota jak na razie nie wiadomo i zapewne się nie dowiemy tego, bo wojsko i tak wszystko utajni... A teraz przyczyny poproszę, bo tak to można się tylko domyślać: spadochron się nie otworzył ? linki się poplątały ? osłona kabiny się nie otworzyła ? Z informacjo od będących na miejscu zdarzenia policjantów/strażaków podobno "obcięło mu głowę", także stawiałbym na linki...
W nocy niewiele mógł widzieć? Chyba masz bardzo mgliste pojęcie o lotnictwie wojskowym i sprzęcie.Dodam jeszcze, że to była noc o znakomitej widoczności.
Ludzie, piloci wojskowi są szkoleni właśnie do tego że w takich sytuacjach musza wyprowadzić samolot poza teren zabudowany on wykonywał to w czym go wyszkolono
O 2'' w nocy z dużą prędkością to nie wiem czy on w ogóle widział co się aktualnie pod nim znajduje - a tworzenie jakiegoś heroicznego mitu jest żałosne - szkoda chłopa ale bez przesady
Nie dowiemy się jak naprawdę było. Być może rzeczywiście chciał wyciągnąć maszynę poza wieś.
Czytałem ten artykuł ze 3 razy i gdzie tu jest wyjaśnione jaki to heroiczny czyn on wykonał?? Może jestem ślepy ale nic takie nie zauważyłem. To że trafił w teren zabudowany to miał farta. Coś mi tu nie gra w tych zeznaniach.
Fajnie bylo poczytac. Ladny artykuł. A teraz prosimy prawde. Skad uszkodzone pionowe stateczniki .skad brak pożaru .To wszystko sie kupy nie trzyma. Samolot tu nic nie zawinil .Do tego ta katapulta ktora ponoc wystrzelila ale pilot zmarl . Bajki dla dzieci
Tu jest zero zero. Zobaczcie: https://www.youtube.com/watch?v=Z1cnvJO1TF8 Widać, że czasu jest naprawdę niewiele, a w tym przypadku trzeba jeszcze odliczyć prędość opadania samolotu, więc sytuacja jest mniej korzystna niż zero zero.
Zero zero to zero zero... samolot spadał w dół czyli prędkość była, ale ujemna a wysokość wystrzelenia niewielka. Gdyby stał na płycie lotniska i wystrzelił to miałby szansę przeżyć ale strzelając podczas spadania z wysokości bliskiej zerowej zmniejsza się wysokość wyrzutu katapulty ponieważ ma ona już kierunek i wektor wycelowany w kierunku przeciwnym do kierunku jej wystrzelenia.
Po zdjeciach samolotu widac, że nie zapikował w dół jak poprzedni samolot pod Pasłękiem, gdzie nie było co zbierać, tylko dziura w ziemii.