Komentarze (7)
Negocjacje w sprawie zakupu przez miasto infrastruktury na Górze Chrobrego. Jest nowa propozycja
Niech Elbląskie Stowarzyszenie Sympatyków Sportów Zimowych zadeklaruje się że bez względu na warunki pogodowe będzie łożyć na utrzymanie tej infrastruktury pieniądze które będą pokrywały coroczne straty Miasta z tego tytułu. Po 8. latach funkcjonowania, prywatna firma ogłasza że poniosła straty i jest propozycja, że tak udany interes przejęło miasto, bo co ta firma z tym gipsem ma zrobić? Niech dobry wujek, Miasto, ciepłą rączką wybuli i ją poratuje w kłopocie.
Będziesz siedział za ten wał. 3700 podpisów za, na 100 tysięcy mieszkańców. Dla 4 tys. ludzi dopłacać po 300 tysięcy złotych rocznie i zapłacić 1,6 miliona. Może taniej wyjdzie zafundować tym co się podpisali wczasy w Alpach? A może ci co się podpisali niech się zrzucą na ten biznes. Dadzą po 100 rocznie i będą mieli górę bez śniegu. A pozostałe 100 tys. mieszkańców nie poniesie zbędnych kosztów. No to jeszcze raz zróbcie listę, kto jest chętny na dopłacanie do góry bez śniegu?
(...) Infrastrukturę narciarską należy przejąć od upadającego podmiotu za symboliczną złotówkę lub poczekać na jej licytację przez komornika i wtedy nabyć za podobną cenę - na pewno nie za miliony z publicznej kasy, na które próbuje się teraz dokonać skoku w majestacie prawa i podpierając do tego autorytetem Ratusza. Tak działa wolny rynek, towarzysze kapitaliści;
Tu akurat masz racje. Poczekac az zdechnie i wtedy odkupić za grosze. Pewnie kolejny jakiś przekręt poleci, trzeba sledzic ta sprawę i naglosnic w razie wątpliwości. Żądać ujawnienie dokumentów z tego precedensu
Lewicowieć, a mądrze gada :)
Żebyśmy dobrze się zrozumieli - miasto Elbląg chce odkupić od prywatnej firmy (nieudolnie prowadzonej przez znajomków Prezydenta na wydzierżawionych kilka lat temu od miasta gruntach) infrastrukturę narciarską za 1.350.000 zł + VAT, a później dokładać do całego interesu co najmniej 240 tys. zł rocznie. Negocjatorzy z ramienia miasta albo są ślepi, albo... też nieudolni, nazwijmy to już tylko eufemistycznie. Prywatna firma, która nie sprawdziła się w tym biznesie i nie ma wyjścia, tylko musi zwrócić miastu dzierżawy a teren doprowadzić do stanu sprzed użytkowania, za infrastrukturę nie weźmie na "wolnym" rynku więcej, niż aktualna cena złomu - miasto godząc się na takie warunki, jak powyższe, dopuszcza się co najmniej niegospodarności, bowiem w tym przypadku próbuje ratować nieudolnego kapitalistę, który na taką pomoc publiczną nie zasługuje (zresztą był już jej beneficjentem przez lata). (...)
Jakie zainteresowanie? hehehehe